czwartek, 20 października 2016

293/366

Dostaliśmy nowe zamówienie. Kolejne duże, kolejne zapewniające nam ogrom pracy i pewność zarobienia na koszty stałe w listopadzie. Nich tak się kręci, niech się toczy, zaklinam los. Księgowy przysłał szacunkowe wyliczenie VATu za trzeci kwartał. Wysłałam do L., wróciło pytanie czy nie dodałam pomyłkowo zera. A później ewidentnie obraził się na mnie, bo - wiadomo - to je jestem winna, że VAT w Polsce wynosi 23% i trzeba go płacić, co bardzo boli. Więc smutna poszłam spać. 

Kiedy się obudziłam okazało się, że:
- dziecko zjadło twa talerze pomidorowej, bo podobno była super
- w skrzynce czekał śliczny, miły i zaskakujący list
- uznaliśmy, że głupi VAT nie powinien nas skłócić i wspólnie obejrzeliśmy "Azja Express".

2 komentarze:

  1. Wszystkie trzy przyczynki fajne, ale najczulej czyta mi się nr trzy :) Sposób na życie, gdzie nie ma odskoczni w postaci wyjścia do "innej" pracy/ "innego" życia, zawsze uważałam za formę odwagi albo umiejętności komunikacji, kompromisów, a przede wszystkim chcenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. westchnę tylko, że ech.
    gdybym wiedziała, jak bardzo i jak wiele konfliktów z tej wspólnej, jedynej pracy przenosi się do domu. ale nie czuję, aby teraz miała wybór. natomiast czuję, że doskonalę umiejętności wyciszania konfliktów:)

    OdpowiedzUsuń