czwartek, 27 października 2016

299/366

Leżę chora. Próbuje rozpędzić te wirusy naparem z pyłkiem pszczelim i propolisem. W ramach pociechy dla duszy włączyłam "Rozważna i romantyczna", i dosłownie popłakałam sie, kiedy dotarło do mnie, ze Alan Rickman (pułkownik Brandon) naprawdę nie żyje, ze pozostały po nim tylko role w filmach. Tutaj zagrał jak natchniony, piękna i cicha, bez histerii i nadmiaru ekspresji, rola. I to spojrzenie zakochanego, oddanego, zawiedzionego mężczyzny. 

2 komentarze:

  1. Ojej... rozłożyło Cię dokumentnie... Mam nadzieję, że chociaż odpoczniesz w pozycji horyznontalnej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozłożyło:/ piąty dzień leżę i w sumie żadnej poprawy. Mam zawalone zatoki, koszmarny katar. I w sumie to wszystko. Tylko nie bardzo z taka ciężka głowa, z zapchanym nosem mogę funkcjonować. Nawet spać nie mogę a to juz do mnie kompletnie niepodobne!

    OdpowiedzUsuń