czwartek, 27 października 2016

297/366

Niedziela właściwie mogłaby sie nie wydarzyć. Moze wtedy los oszczędziłby mi poparzonej dłoni i rozciętego kciuka? Owszem, szarlotka wyszła pyszna ale z racji autouszkodzeń, jakich dokonałam na sobie podczas jej przygotowania - nie az tak powalająca. 

2 komentarze:

  1. No bo w przypadku aż takich uszkodzeń powinna być boska :) ale podejrzewam, że błyskawicznie zniknęła... ech

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie była. Moja ulubiona to najprostsza szarlotka rustykalna z White Plate. Przy tej sie narobiłam, naszukałam szarej renety (w końcu zrobiłam z
    antonówki) a efekt... ta rustykalna jest po prostu lepsza. A najlepsze z jabłkami to sa dla mnie crumble owsiane lub po prostu jabłka pod kruszonka:)

    OdpowiedzUsuń