czwartek, 2 czerwca 2016

153/366

Nie pamiętam równie smutnego, równie intensywnie przepłakanego dnia urodzin. Chyba po prostu nigdy taki nie zdarzył się. Dotykało mnie wszystko, wszystko parzyło. Brak ciepłej wody, przez który nie mogłam umyć włosów. Brak życzeń od mamy, który skupiła się na Dniu Dziecka G. i chyba po prostu zapomniała o moich urodzinach. Brak prezentu, jakiegokolwiek. Brak chociażby jednego kwiatka. Czytałam cały dzień. Za mną już prawie połowa opasłego tomiszcza. To zaskakujące, że ulgę znów przynosi lektura a nie tylko sen.

1 komentarz:

  1. No to faktycznie bardzo przykre. Mam urodziny w imieniny mojej mamy i pamiętam na pewno dwie sytuacje, gdy TO był kłopot, więc tak naprawdę czuję ten żal...
    A z czytaniem, to jednak pozytywna wiadomość :)

    OdpowiedzUsuń