wtorek, 7 czerwca 2016

155/366

Nasza rocznica ślubu. Szesnasta. 
A dzień tradycyjnie zabiegany, zdawał się nie mieć końca. Za to imponował ilością załatwionych spraw. Na szybki obiad pojechaliśmy do Green Way. Niestety, lokal zmienił adres i stracił klimat. Nie wiem, co jest nie tak w tym nowym miejscu, ale jest zimne, nieprzyjemne. Szkoda.
W aucie powiedzieliśmy sobie kilka rocznicowych słów. To jednak niesamowite jest po tylu latach, po tylu przeżyciach, po tylu grzechach usłyszeć, że druga strona nie ma żadnych wątpliwości, czy dokonałaby tego wyboru. I mimo, że staliśmy w korku (przez miasto akurat przechodziła procesja z Antonim M.) poczułam, jakbym leżała na miękkiej, zielonej trawie.
A w domu zjedliśmy rożki. Krem miał tyle spirytusu, że po zjedzeniu trzech czułam się alkoholowo upojona;)

2 komentarze:

  1. 16-sta rocznica śluby nie ma nazwy ! 15-sta szklana, a 20-sta porcelanowa, więc coś z ceramiką :) Wszystkiego najlepszego, dalszych wspólnych, dobrych lat !!! Podobno te przeżycia i grzechy powodują, że związek wznosi się na wyższe poziomy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pomiędzy szkłem a porcelaną to chyba... duraleks?;))))
    dziękuję:* dziękujemy!:*

    OdpowiedzUsuń