19/06 - odważyłam się na jazdę na rowerze. Ponad miesiąc przerwy,
nie dałam już rady dłużej czekać. Jazda ewidentnie poprawia mi
samopoczucie, łapię równowagę nie tylko "bez trzymanki" ale i psychiczną :)
Dostałam od B. lakierowane klapki na korkowej koturnie, znów zaszyłam się
pod czereśnie i jadłam owoce prosto z drzewa. I like it :)
i znów zazdroszczę czereśni:) w ramach konstruktywnego myślenia doszłam do wniosku, że czas u nas wyrugować tę zdziczałą jabłonkę a w jej miejscu zasadzić czereśnię:)
OdpowiedzUsuńi cudownie czytać o "łapaniu równowagi":)
Tak, jestem za czereśnią ! W tym roku owoce są milin x lepsze, większe, soczyste, mimo, że L nie zastosował siatki anty-szpakowej.
OdpowiedzUsuń