środa, 29 czerwca 2016

180.2016

28/06  - obudziłam rano syna nr1, pocałowałam w czoło milion razy.
            Im jest starszy, tym odległości na jakie odchodzi są większe,
            a towarzyszy im ten sam strach, niezmienny, stały, fundamentalny,
            czy było to przedszkole, szkoła, studia, czy teraz Anglia...
            Więc ten poranek, gdy jeszcze wpół śpiący, wpół odkryty był
            w domu, we własnym łóżku był dla mnie najszczęśliwszy.

2 komentarze:

  1. a długo jeszcze pobędzie w domu? kiedy wyjeżdża?

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie koło 9 miał dobić do brzegów "ziemi obiecanej"...

    OdpowiedzUsuń