czwartek, 23 czerwca 2016

174/366

Porządkujemy sprawy urzędowe. Nareszcie. Więc w ramach porządkowanie usankcjonowałam i potwierdziłam stan faktyczny i zameldowałam się w domu męża mego. Nie bez problemów, gdyż mam nieważny dowód a i w księdze wieczystej nieruchomości widnieje nazwa ulicy sprzed zmiany (zmiany z 2002 roku). Ale pani w urzędzie była bardzo życzliwa i pomocna, więc udało się. Nie wiem, czy mam takie szczęście czy to faktycznie zmieniło się, ale ostatnio trafiam na bardzo miłych, cierpliwych urzędników, którzy skutecznie wymykają się stereotypowi naburmuszonej baby:)
Wieczorem poszłam z G. na spacer, po drodze objadaliśmy się malinami. Później graliśmy w "Look!", a jeszcze później chichraliśmy się przedsennie. Cudownie było usłyszeć "Mami, nikt nie umie przytulić tak, jak ty".

3 komentarze:

  1. No to NAPRAWDĘ MASZ SZCZĘŚCIE !!!! U mnie mowy nie ma o zameldowaniu przed wymianą dowodu !!!
    Maliny z krzaczora ?

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie też nie byłoby mowy. zameldował mnie mój pełnomocnik a jednocześnie właściciel domu.
    tak. mamy niedaleko domu taki stary, zarośnięty sad. i tam są krzaczory z malinami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co nie zmienia faktu, że uczynił to bez aktualnego dowodu, więc wielkie szczęście ! :)

    OdpowiedzUsuń