piątek, 10 czerwca 2016

161.2016

09/06 - dość niespodziewanie wypadł mi po południu wyjazd do Wiartla
          i z powrotem. Znana od lat droga nagle "się skończyła" z powodu remontu
          mostu. Musiałam jechać intuicyjnie pobocznymi żwirówkami i lasem.
          Lub pytać ludzi, na co się nie zdecydowałam. Albo walczyć z telefonicznym
          gps-em, co mogło skończyć się zniszczeniem aparatu... Cały czas powtarzałam
          sobie, że to taka przygoda, choć ogarniała mnie panika przez tę jazdę na oślep.
          Poczułam ulgę, gdy wyjechałam na właściwą drogę.
          Postanowiłam wracać inną, znaną lecz znacznie ruchliwszą szosą.
          Pojechałam jednak, tą samą trasą. Musiałam się przełamać i sprawdzić,
          czy na pewną jestem taką pierdołą za jaką się mam :)
          Kiedy już byłam w domu, pomyślałam, że jestem bardziej zawzięta,
          niż podejrzewałam :)
          O 23-ej, po Szkle kontaktowym przypomniał mi się sms od eM.
          Chyba w życiu nie obejrzę tego filmu :/

5 komentarzy:

  1. my dość często jeździmy przez wioseczki. zazwyczaj dlatego, że ja bardzo lubię te boczne drogi. i często zaskakuje mnie, że takimi ścieżynkami niepozornymi tak się daje objechać, że wyjeżdża się tam, gdzie kompletnie nie spodziewałam się, że można wyjechać. ale też zdarzyło nam się zakończyć podróż przed wysokim płotem poligonu, w dodatku na ścieżce tak wąskiej i porośniętej krzewami, że nawet nie było szans aby zawrócić. więc jechaliśmy kilka km (!!!) na wstecznym:)

    obejrzałam. genialny, poruszający film. zdecydowanie uważam, że jego teologiczna wymowa jest o wiele mocniejsza niż wymowa "Pasji". i bardzo przemawia nawet do tak zatwardziałego serduszka, jak moje. i ta muzyka przepiękna...
    chciałam napisać czy paczysz. ale uznałam, że niektóre sceny (już na początku) są tak drastyczne, że jednak zrezygnowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyło mnie, że zjazd ze znanej trasy jest taki stresujący, że nagle przestaje być swojsko, a jest obco i "dziko". Ten lęk był z kategorii nadwrażliwych więc podejrzewam, że to trochę bardziej symbolicznie odebrałam, niż jako realne zagrożenie :)

    Ech... zobaczy, to już chyba trzeci raz przegapiam film, który chcę obejrzeć ponad 20 lat...to może ja nie chcę ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a to już było ciemno, kiedy jechałaś? bo to tak potęguje wrażenie zagubienia.

    no właśnie chyba nie chcesz:) tak myślę. polecam ale ten film bardzo, bardzo dotyka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, w domu byłam o 19-tej. Po jasnu też się bała zgubić :/
    A Ty wczoraj widziałaś pierwszy raz w całości ? czy oglądałaś wcześniej ?

    OdpowiedzUsuń
  5. nie, pierwszy raz oglądałam.

    OdpowiedzUsuń