wtorek, 7 czerwca 2016

156/366

Rano poszłam na zakupy. Tak, jak lubię - z wiklinowym koszykiem. Czerwcowy urodzaj w warzywniaku sprawia, że trudno mi się opanować i pożądam wszystkiego. Więc musiałam zadzwonić po pomoc, sama nie uniosłabym wypełnionego po brzegi koszyka i dwóch siatek:)
Upiekłam dwa serniki. Zrobiłam pizzę - mama skomplementowała, że smakuje jak "u naszych Włochów". Noooo! I otworzyliśmy białe wino.
I chociaż dzień zabiegany i zapracowany, to jednak dobry i taki spełniony.

4 komentarze:

  1. Ale fajny i spokojny dzień :) a co nakupiłaś ? bo ja głównie biedra i Lidl, a to zdecydowanie nie to samo, co zieleniak :/
    I serniki jakie ?

    OdpowiedzUsuń
  2. no to już:
    ogórki do kiszenia
    kalarepę
    młodą marchewką
    starą marchew
    zieleninę (koperek, szczypior)
    pomidory malinowe
    truskawki
    banany
    gruszki
    rabarbar
    plus zakupy w spożywczaku (ciężkie bo i mąka, maślanka, jogurty, ser na serniki) plus wędliny w mięsnym. ufff!

    a serniki to właściwie to sernikobrownie co ostatnio
    tylko dla mamy upiekłam z rabarbarem a dla nas z truskawkami:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, z truskawkami !!! Chcę ! :))
    Rano myślałam o ogórkach do kiszenia, bo te gotowe kiszone stare są już niemal niejadalne

    OdpowiedzUsuń
  4. no. a małosolne świeże kosztują u nas 10 pln za kilogram. to ja w tej cenie mam cały garnek, w którym mieszczę 2,5 kg.

    OdpowiedzUsuń