sobota, 25 czerwca 2016

177.2016

25/06 - dziś jest jeden z dni w moim życiu, gdy osiągnęłam masę krytyczną.
           Moment wstrząsający, koszmarny, gdy życie przestaje mieć wartość
           i znaczenie. Dobrze, że postanowiłam to przeczekać... Jednym z powodów
           była informacja, że moje wyobrażenie nt tego jaką jestem córką odbiega
           od zdania mojej mamy o jakieś 180 stopni...
           Pod wieczór spotkałam się z D. w naleśnikarni. Wzięłam chłodnik z avocado
           i ogórka z miętą i salsa owocowo-warzywna - idealne na ten upał. Później
           przejechaliśmy rowerami do suszarni na kawę i smażone lody. Siedzieliśmy
           na tarasie usytuowanym na dachu, minęła 20, powiewał ciepły wiatr
           i było cudownie. Czułam się jak na wieży Eiffla. Jakby nie było, Oka, to
           Paryż północy :P




5 komentarzy:

  1. co się stało? napiszesz na priv? jest już lepiej?
    przytulam mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  2. no i właśnie - z którego budynku taki widok?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że taki widok jest z wieżowca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pytałam, bo wywnioskowałam, że ta restauracja ma taki widok. i zastanawiałam się, gdzie tak na dachu restauracja się mieści:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie :) Restauracja ma widok na galerię handlową :) zdjęcie ilustrujące znalazłam w sieci.

    OdpowiedzUsuń