wtorek, 14 czerwca 2016

165/366

Rano stwierdziłam, że nawet kawa mi nie smakuje. Że aura "źle się dzieje" ogarnia powoli wszystko. Mogłabym napisać, że bardzo chcę odzyskać swoje dawne życie. Ale chyba nie o to chodzi. Chyba po prostu chcę nałożyć pancerzyk, dzięki któremu łatwiej mi stawać oko w oko z problemami.
Wieczorem oglądałam z G. "Paddingtona", bardzo lubię te chwile, kiedy moje pochmurne dziecko rozpogadza się, śmieje i żartuje. A później czytałam. A jeszcze później słuchałam audiobooka. I nawet przedsenna kawa smakowała...

8 komentarzy:

  1. Ten pancerzyk, to jest moim zdaniem dobry pomysł ! W ogóle bardzo mi się podoba Twoje widzenie problemów i środków zaradczych w taki plastyczny i konkretny sposób (tartak, pancerz). Wydaje mi się, że to naprawdę pomocna metoda radzenia sobie z sytuacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech... gorzej kiedy zwizualizuje sobie taczkę. albo więzienie;)

      Usuń
    2. Wątku taczki lepiej nie rozwijać :D a co do więzienia nie widzę podstaw ! Choć czasy się zmieniają. Chyba NZZ Solidarność złożyła projekt ustawy, żeby za handel i wszelkie czynności pochodne w niedzielę jedną z sankcji było osadzenie w więzieniu, więc już nie wiadomo czego i za co się spodziewać...

      Usuń
    3. http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zakaz-handlu-w-niedziele-wiezienie,30,0,2104094.html

      Usuń
    4. taaak. bo zdecydowanie bardziej panstwu opłaca się łożyć na osadzonych. logika level master!

      Usuń
  2. a tak serio. wiem, że moje problemy nie są większe od cudzych. myślę nawet, że znaczna część ludzkości ma problemy większe i trudniejsze do rozwiązania. ja po prostu trochę nadszarpnęłam swoją odporność i mam problem aby znaleźć siłę do walki, do działania. znajduję przerażenie i chęć umknięcia pod kołdrę.
    i wiesz... w sobie wiem, że tu nadal mogę. mogę coś zrobić. i zaraz przypominam sobie ten czas, ten zalew rozpaczy, kiedy odeszła Dot. tę bezsilność, że nie mogłam zrobić już nic.
    tylko teraz... teraz czuję się taka boleśnie dorosła. tak po dorosłemu skonfrontowana z konsekwencjami własnych decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Większe czy mniejsze, ale ich własne. Dostrzegamy nasze problemy i tak jak je widzimy jest dobrze. Może z boku ktoś oceni, że to bzdura... no ale chyba lepiej mieć gdzieś taką ocenę, a zająć sie sobą z troską. Też myślę, że teraz jest sytuacja, w której są możliwości, jakieś drogi, rozwiązania, natomiast w kontekście śmierci nie ma nic.

    OdpowiedzUsuń