Wróciłam z wieczornego, deszczowego spaceru z Zaspą, a na komputerze czekał na mnie napisany w WordPadzie liścik o dziecka. A konkretnie familijne wyznanie miłosne. Nic, że z ortografią na bakier a z interpunkcją w głębokim poważaniu. To było bardzo, bardzo wzruszające.
Skończyłam czytać "Beatlesów". I ostatnia scena bardzo dała mi do myślenia. Zastanawiałam się, czy tam jest ukryta pewna sugestia odnośnie ciągu dalszego czy tylko ja ją tak odczytuję?
A chwilę przed północą dotarła do mnie wiadomość, że zbiórka dla Emila zakończyła się sukcesem. Łzy w oczach, to ogromna kwota, niewyobrażalna. Wspaniale jest wiedzieć, że razem można, że razem udaje się.
Przechowuję listy do Mikołaja swoich synów i boję się do nich zajrzeć, żeby się nie rozsypać :) Takie liściki, laurki są bardzo wzruszające, dobre, kochane.
OdpowiedzUsuńNa książkę czekam w wersji audio.
Przyznam, że wątpiłam, że uzbierają tyle pieniędzy. Jest coś miażdżącego w tej sytuacji, lawirowaniu na granicy życia, pragnieniach oraz ludzkiej solidarności.