piątek, 6 maja 2016

126/366

Strasznie zabiegany ten dzień, jednak system edukacji zakładający, że dziecko przebywa w placówce w godzinach 11-14 nie sprzyja efektywnej pracy. I chyba ten wyłom w harmonogramie dnia sprawił, że wieczorem czułam się strasznie zmęczona. Ale upiekłam ciasto na szkolny festyn. I minestrone na dziś:)
Zaczęłam też słuchać nowego audiobooka. Szyc czyta genialnie, książka jest lekka i zabawna chociaż trochę niepoprawna politycznie, cały jej potencjał rozrywkowy tkwi w postawie głównego bohatera (wszelkie objawy pozwalają podejrzewać zespół Aspergera) skonfrontowanej ze "zwykłymi" ludźmi. Ale słucha się rewelacyjnie i ze wstydem przyznaję, że w wielu momentach głośno się śmiałam.

2 komentarze:

  1. Nie wyobrażam sobie jak można zorganizować dzień idąc do pracy, gdy takie małe dziecko jest w szkole w tak dziwnych godzinach. Już nie pamiętam i wydaje mi się to karkołomnym zadaniem. Jestem zmęczona od myślenia, jak ? :))
    Książce jak zwykle zrobiłaś najlepszy z możliwych pr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pomocą babci. Korzystając ze świetlicy. Ale fakt, to nie jest przedszkolna opieka w skali ośmiu i więcej godzin, co bardzo odczuwam zwłaszcza kiedy moja odsiecz pod postacią babci ma wolne:)
    Koszmarny jest ten plan lekcji. Najbardziej koszmarna jest środa, kiedy G. idzie na ósmą a kończy o... 10:30. Czyli kończy edukację o godzinie, która u mnie oznacza przebudzenie przytomności:)

    OdpowiedzUsuń