piątek, 13 maja 2016

134.2016

13/05 - piątek. Poranny zjazd psychiczny...
           Potem było lepiej. Skończyłam słuchać "Syna" i nie mam zdania :)
           Czuję się wymęczona, a mam wrażenie, że to dobra książka !
           Wygrzebałam z piwnicy leżak, ustawiłam na tarasie, ułożyłam ciało
            na słońcu i zaczęłam słuchać "Projekt "Rosie"". Z kotą obok. Ulga ! :)

         
              Mail od siostry :* Stabilna wreszcie rozmowa z mamą.
              Krótka przejażdżka po prawie tygododniowej przerwie autem,
              a w radiu lubiana od dawna :)


3 komentarze:

  1. Bo "Syn" ma bardzo dobre recenzję, chociaż to bardziej - tak piszą - moralitet niż kryminał. Upieram się, że w odbiorze przeszkadza zamulający Gosztyła;)
    A w piątek w empiku widział kolejny tom o Donie Tillmanie i Rosie "Efekt Rosie". Napisałam do audioteki, czy planują i tę część nagrać. No zobaczymy.
    A wiesz... kiedy zaczynała się Offensywa w Trójce akurat czekaliśmy pod Kraszkebabem na nasze zamówienie. I kiedy usłyszałam Myslovitz to pomyślałam o Tobie, że gdybyś znów po nocach szwendała się autem, to pewnie słuchałabyś:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. :D to właśnie się szwendałam :D
    "Efekt..." nadal słucham :)
    Co do "Syna" to chyba całokształt, szpitalne okoliczności, 15x powtarzane przez przysypianie fragmenty i przyznam, że zakończenie, bleh, takie gorzkie, że aż czuję złość.

    OdpowiedzUsuń
  3. jezu, tak!
    mam takie książki, przy których słuchaniu zasypiałam. i ciężko mi odnaleźć fragment, przy którym zachowałam jeszcze przytomność. przez to szukam, szukam i n-ty raz trafiam na ten sam fragment.

    OdpowiedzUsuń