czwartek, 12 maja 2016

133.2016

12/05 - przyszła do mnie A., przyniosła bzy. Upiekłam ciasto z mąką owsianą.
            Rano czułam euforyczną radość, że jestem w domu.
            Ale dzień kończy przygnębiająca wiadomość o śmierci Pani Marii Czubaszek.
            Takie to jakieś niewiarygodne, że tylko można prychnąć...         
           
        


3 komentarze:

  1. też narwałam sobie bzu. u mnie rośnie biały a w pracy - ten bzowy:)
    ech. myślę, że pani Maria życzyłaby sobie, aby na okoliczność jej odejścia pomyśleć, że to jak w piosence do której tekst napisała "wyszłam za mąż, zaraz wracam"...

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest jakiś dziwny rok, koniec świata czy co ?

    OdpowiedzUsuń
  3. weź! ale chyba bardzo mnie zaskoczyło, kiedy pomyślałam, że to maj. jak to MAJ? już? więc zaskakująco szybko zbliżamy się do tego końca świata abstrahując od tego, czy nas on bezpośrednio dotknie:)

    OdpowiedzUsuń