piątek, 13 maja 2016

133/366

Odebrałam dziecko ze szkoły. W maju tylko A za zachowanie i pracę na lekcji, czas najwyższy aby to nagrodzić. Pojechaliśmy do lokalnej filii Lodów Naturalnych z Cytadeli. Mascarpone z miodem i orzechami są cudowne! W okolicy rezyduje nasz weterynarz więc weszliśmy okazać Zaspę i zaaplikować jej kilka środków (między innymi obrożę antykleszczową). A ponieważ chłopaki trochę kręcili nosem na moją propozycję domowego obiadu (zupa botwinkowa - jak można nie lubić?) - dałam się namówić na pizzę i białe wino. To było cudowne, rozleniwiające i autentycznie przyjemne. I chyba najwspanialsza w tym była spontaniczność w sprawieniu sobie przyjemności.

5 komentarzy:

  1. Fajna ta filia :) a bezowe z malinami jadłaś ?
    Jak Zaspa na weterynarza reaguje ?
    A pizza jaka ? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no jak: ja i bezowe? BEZOWE? nie ruszę bezy bo mi zalatuje surowym jajem:)
    Zaspa na wszystko, co się wokół niej dzieje (kapanie, czesanie, zaglądanie do pyska) reaguje godnym pozazdroszczenia spokojem. naprawdę nie wiem, czy ten pies jest zdolny do agresji? a tu był tylko ogląd zębów, pomacanie celem ustalenia prawidłowej masy ciała więc naprawdę luz:)
    a pizza w Veronie: połowa capriciosa a połowa szwarcwaldzka (z szynką parmeńską, rukolą i parmezanem)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmm, a ja się właśnie na te bezowo-malinowe jak rozmarzyłam :D
    Pacz Pani, nic z tą Zaspą się nie zgadza :)) miała być taka trudna, a wychodzi, że jest bezproblemowa !
    Bosh... pizza :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. no trochę się zgadza:)
    na przykład ostatnio L. nie domknął furtki i zwiała. o czym małżonek poinformował mnie smsem, gdy byłam na zebraniu w szkole. trochę zawał, no nie?
    wskoczył na rower i pognał po osiedlu. a Zaspa usiłowała kilka ulic dalej zrobić podkop pod siatką i dostać się do kur łażących po podwórku. innym razem pociągnęła mnie tak, że cudem nie wylądowałam z nią w stawie. zobaczyła jakąś kaczkę. i zazwyczaj sygnalizuje to "stójką". a wtedy nie - pognała do stawu. a ja na drugim końcu smyczy...:)
    no i w sumie nie podjęliśmy jeszcze próby pozostawienia jej samej w domu. spróbowaliśmy w ogrodzie. ale w takich nerwach gnaliśmy z zakupów:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, młoda sztuka, na kaczki ją cza brać :D

    OdpowiedzUsuń