Poranne zakupy na Rynku Wildeckim. Patrzę na stery zielonych szparagów, truskawek, rzodkiewek i tracę rozum. Za to przebogactwo zielone i świeże kocham, po prostu kocham maj. Do domu kupiłam tajemnicze kwiaty i sadzonki mięty (trochę zaniemówiłam, kiedy okazało się, że odmian mięty jest kilkadziesiąt!), od sąsiada dostałam niezapominajki. A w Auchan trafiliśmy na pokaz kuchni orientalnej i mogliśmy spróbować marokańskiego tażin przygotowanego przez uczestnika Hell's Kitchen (który odbywał staż w Atelier Amaro). Na naszą wieczorną obiadokolację przygotowałam filety z kurczaka w sosie śmietanowym/pesto ze szparagami. Nawet moje dziecko uznało, że pyszne bardzo:)
Czyli jak porównałaś ze zdjęciem, to jednak nie bidens ?
OdpowiedzUsuńI jak smakował CI tażin ?
Chyba nie bidens, a jeśli tak to może jakaś inna odmiana? Tu jest mało kwiatków, może z czasem się zagęszczą? Będę za tydzień na targu to zapytam:)
OdpowiedzUsuńTażin... hmm. Dla mnie miał za dużo czarnego sezamu, który nadawał taki posmak gorzkawy. No i wyobrażałam sobie, ze to będzie lżejsze, mniej kremowe danie. Ale fajnie spróbować czegoś, czego się nie znało.
(następnym daniem były mule. ale nie czekałam, brrr;))