Kupiłam w Lidlu dwie pary lnianych spodni. Uwielbiam len i chociaż wyglądam w nich niekoniecznie szykownie i zdecydowanie mało zgrabnie, to nie mogłam się powstrzymać. W domu zrobiłam naleśniki. Wyszły takie, jak najbardziej lubię - delikatne i cienkie, łatwo się zwijały i pięknie faszerowały serem i frużeliną wiśniową. A wieczorem wyjadłam resztkę rosołu. Tak strasznie, tak bardzo chciałam rosołu z pietruszką, że wyszperałam w odmętach zamrażarki odrobinę mrożonej. A przecież ja nie lubię ani rosołu, ani pietruszki:)
Obejrzałam ofertę Lidla. Jakoś ostatnio mi nie po drodze. Bardzo fajnie wygląda ta kolekcja. A jakie kolory kupiłaś ? One są w gumkę ?
OdpowiedzUsuńRosół.... mmmm... taki prawdziwy. Rozmarzyłam się :)
A frużelina własna ?
kupiłam granatowe i szare. były jeszcze białe ale białe zawsze mocno prześwitują. są na gumkę i mają troczki. fajne.
OdpowiedzUsuńnie, miałam jeszcze puszkę kupnej frużeliny. kiedyś trafiłam w Biedronce na bardzo tanią i kupiłam kilka.