czwartek, 19 maja 2016

139.2016

18/05 - ostatni dzień na chorobowym. Dobrze minął ten czas, chociaż szybko.
          Pieliłam w ogródku, choć to eufemizm... rwałam zielsko naręczami !
          Posadziłam kwiaty w donicach i na leżaku słuchałam. Skończyłam  "Projekt..."
          i zaczęłam Zaginioną dziewczynę, z myślą, jak dobrze, że Cię mam eM :*

4 komentarze:

  1. a "Projekt Rosie" skończyłaś? jak wrażenia?
    wczoraj zaczęłam słuchać "Zabić drozda" (tak mnie natknęło po wysłuchaniu "Projekt Rosie';P). Długo nie byłam przekonana, bo czyta Koroniewska czyta a jakoś moja wiara w jej umiejętności nie była zbyt wielka. A tu niespodzianka, bo czyta naprawdę fajnie. Chyba skuszę się na zakup całości i nadrobię klasykę:)

    Chyba nie pisałam, że wykopaliśmy studnię w ogrodzie? Teraz możemy podlewać niemal całodobowo. Może skoro już tak szukam jakiejś drogi dla siebie to nareszcie zrealizuje się jako "ogrodniczka"?;)

    A jeśli chodzi o tę książkę to... kompletnie zapomniałam, że ją mam. Aż boję się myśleć, jaki wniosek nasuwa się jako pierwszy;P

    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna książka ! I cieszę się, że takie znajdujesz :D w życiu bym na nią nie wpadła... Słucha się super, zabawna, lekka, idealna na taki (każdy niemal) czas. Właśnie dziś też myślałam, że muszę przeczytać lub obejrzeć "Zabić drozda", ale byłam przekonana, że to skojarzenie mam z "Zaginionej dziewczyny".

    Nie ! nic nie pisałaś o studni :) Mnie sie marzy, żeby właśnie lać wodę bez opamiętania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zapamiętałam, że Don Tillman w nowym garniturze wyglądał jak Gregory Peck grający Atticusa Fincha w "Zabić drozda":)
    w ogóle jak mi Szyc pasował w roli lektora! te jego pełne oburzenia "spóźniła sie! odmówiła zjedzenia cielęciny. i wyszła na balkon zapalić papierosa! PAPIEROSA!!!" - rechotałam z jego interpretacji:)
    a ostatnio w empiku natknęłam się na kontynuację czyli "Efekt Rosie". ale tak mi pasowało to w formie audiobooka, że nie bardzo chcę kupić papier i czytać. czytać!? jak zwierzę!?;)

    tak. panowie wydrążyli studnię. i wcale nie bardzo głęboko. teraz musimy kupić pompę. tak mi się marzy ozdobna, ręczna, klasyczna abisynka...
    a teraz najlepsze:
    L. odstawił słoik z tą wodą studzienną. odstawił, żeby zobaczyć czy wytrącają się jakieś osady, itp. odstawił obok doniczek z kwiatami, w słoiku, na schody. a co zrobiła moja mama? wodę wylała, słoik wyrzuciła bo szpecił na schodach! i teraz nie mamy wody do zbadania. nie mamy też pompy, żeby sobie jej nabrać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha ! Twoja mama jest niezawodna ! Zawsze można na nią liczyć :D

    OdpowiedzUsuń