poniedziałek, 30 maja 2016

146/366

Wstałam. Myśl, że mam pójść do pracy a po pracy zając się pakowaniem G. do szpitala, sprawiła że zrobiłam kawę i wróciłam do łóżka. Ułożyłam plan dnia. I przez resztę godzin tej trudnej środy nie mogłam sobie znaleźć miejsca. L. wrócił z wiadomością, że G. po przyjęciu na oddział nie musi zostawać na noc. Odetchnęłam z ulgą. Zawsze to jedna noc mniej w tej szpitalnej, niewygodnej rzeczywistości.

3 komentarze:

  1. Tak myślę, patrząc z perspektywy czasu, że ten strach, niepewność jest gorsza, niż to co się później dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak. to prawda. i boli mnie, że nie umiem nad tym lękiem zapanować. bo on bardzo destabilizuje. i wiele, naprawdę wiele kosztuje.

    OdpowiedzUsuń