14/05 - przyszedł w życiu taki dzień, którego wyczekiwałam :)
Nie przewidywałam okoliczności, ale miałam nadzieję, że nastąpi.
Odwiedziliśmy z D. syna nr1 w O. Najpierw w pubie, w którym
pracuje, zamówiłam pizzę, D. burgera i nie stać mnie na obiektywizm :D
To była absolutnie najwspanialsza pizza jaką jadłam w życiu :D
Potem w CH kupiliśmy dziecku nr1 parę rzeczy, byliśmy w akademiku.
Tak zmężniał ten nasz chłopak, wydoroślał, był taki zadowolony,
serdeczny, miły i wesoły... podejrzewałam, że może taki być :)))
Aż mnie wzruszenie chwyciło za gardło. Nie wyobrażam sobie, jak to jest zobaczyć dziecko w dorosłym, samodzielnym życiu.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że takie a nie inne wrażenia. I nie o pizzę mi chodzi:)
Wiedziałam, że zrozumiesz i poczujesz :*
OdpowiedzUsuń