poniedziałek, 1 sierpnia 2016

214.2016

01/08 - byłam po pracy u fryzjerki, która wciąż nie ma zaufania do
           wizji fryzury jaką chcę mieć, poza tym najwyraźniej
           dziś nie miała też weny, bo wyszłam średnio zadowolona.
           Przed 19-tą zadzwoniła B., czy mogę z myjni odebrać jej auto.
           Więc, po 1, okazało się, że w środku miasta, pod mikro-centrum
            handlowym jest myjnia ! Na dodatek, wysprzątanie auta wraz
            z myciem kosztuje 40 zł, a wyobrażałam sobie, że ze 150.
            Po 2 pan z myjni był bardzo miły, auto mi wydał a nawet
            wyprowadził je z tego podziemia :) Pojechałam po B. do
            jej fryzjerki i pomyślałam, że chyba los stwarza mi okazję.
            Spytałam panią Kasię, czy poprawi mi tył fryzury i teraz mam
            idealnie wystrzyżone :) To było po 3.
            Zaś po 4 apogeum szczęścia osiągnęłam, gdy B., aby
            uczcić swoje urodziny i moje imieniny zażyczyła sobie...
            sushi :D

5 komentarzy:

  1. a poka fryzurę, tej!
    z moją też coś powinnam. ale może jesienią? na myśl, że znów ktoś miałby mnie tak oszpecić, jak ostatnio.
    nigdy nie zrozumiem, co smacznego jest w surowej rybie zawiniętej w wodorosty. schabowy forever!;)))
    (a może powinnam zrozumieć? wszak chyba nigdy nie wiedziałam, nawet na zdjęciu, Japonki z nadwagą)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobię zdjęcia i CI wyślę, jedno jest pewne, wywołuje skrajne opinie, bo albo zbyt męska vel garnek, po nowoczesna, lekka i nadająca kształt głowie :)
    Przyznaję, że sushi sprawia bardzo przyjemne uczucie napełnienia żołądka z poczuciem lekkości ;) poza tym mnie sprawia frajdę operowanie pałeczkami... może z jakichś powodów kiedyś się zdecydujesz, bo mam wrażenie, że smakowałoby CI :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ja próbowałam spróbować (wiem, jak to brzmi) sushi. i nie. nie ma mowy. odrzuca mnie ten rybny zapach. to jak z krewetkami - próbowałam, naprawdę. gdzieś w głowie mam mur i nie zjem owoców morza. po prostu nie. i śledzia w śmietanie też nie zjem, bo mi oźlizgłość przeszkadza. a śledzia opiekanego zjem bardzo chętnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. E, to nie ma co ! Tak jakby mnie ktoś przekonywał do tego, że kasza gryczana jest jadalna :) Nie i już !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. kasza gryczana jest cuuudowna. mogę jeść po prostu z masłem i pietruszką. a ja w ogóle bardzo lubię kasze wszelakie:)

    OdpowiedzUsuń