23/08 - po urlopie w zasadzie natychmiast wchłonęła mnie
otaczająca rzeczywistość tak bardzo, że nie mam w głowie
prawie żadnych refleksji po-warsztatowych.
Syn nr2 został wyróżniony w ogólnopolskim konkursie
literackim, choć dla mnie jego wiersze są tak emo,
że za każdym razem włos mi się na głowie jeży i myślę,
co ten chłopak ma za rodziców ?
D. prosił, żebym zrobiła z nim jedno z warsztatowych
ćwiczeń, ale wciąż nie ma sprzyjających okoliczności
przyrody. Wieczorem pojechaliśmy w spokojne zazwyczaj
miejsce, gdzie mamy postój podczas przejażdżek obwodnicą.
A tam spotkaliśmy rozwrzeszczanego kociaka... Zatem nie
było ćwiczenia, tylko akcja Rossman - kocie żarcie junior.
W ten oto sposób najwyraźniej D. ma swojego pierwszego
kota, zaś ja wyrażam prośbę do Opatrzności, by ten kot nie
stał się moim czwartym !
Przy czwartym kocie zarżalam ze śmiechu, przepraszam:) Pokaz kota!
OdpowiedzUsuńWiesz, dogrzebalam sie do swoich wierszy z liceum. Pomijając bardzo grafomańskie wyznania, jakies dziwne upodobanie do motywu antylop u wodopoju (!!!) to one tez mnie przeraziły. To chyba takie prawo młodości, ze uczymy sie nazywać te swoje ciemne emocje, lęki, obawy duszy. Bo przeciez byłam taka pogodna, roześmiana i złotowłosa nastolatka:)
Synowi bardzo gratuluje, bardzo. Także odwagi w upublicznieniu wierszy, bo to jak pokazać podszewkę swojego jestestwa.
A ja zarżałam na "antylopy przy wodopoju" :D Mam wrażenie, że wiersze pisane w tym wieku bywają przerysowane w kwestii emocji, też pamiętam swoje. I mnie w tej sytuacji cieszy, że on się uzewnętrznia, nie kisi w sobie, chociaż te noże w plecy, to nie wiem kto mu wbija, lub jego w ziemię :)
OdpowiedzUsuń