Poszłam kupić ulubiony szampon - wyszłam z prezentem od firmy w postaci tuszu do rzęs i wielu, wielu próbek. Tak nieoczekiwanie. Na obiad zrobiłam lasagne w nieoczywistej odsłonie. Zjedliśmy w ogrodzie, na stole przykrytym obrusem, popijając białym winem. I kupiłam w Biedronce trzy salaterki, na które dawno się czaiłam.
Zadziwia mnie za każdym razem Twoja orientacja w tych kosmetycznych produktach !
OdpowiedzUsuńBosh... przeczytałam przepis na tę lasagne i nie wiem jak teraz zasnę... Obiecuje sobie, że po powrocie do domu to będzie jedno z pierwszych dań jakie wykonam.
ej, to tylko szampon. orientacja byłaby gdybym umiała sobie krem ukręcić;)
OdpowiedzUsuńno właśnie... śpij spokojnie:)
po pierwsze - to trzeba dobrze doprawić. bo z jednym ząbkiem czosnku i kompletnie bezsmakową ricottą jest mdłe.
po drugie - ja lubię makaron al dente. w tym przepisie tak się nie da. jest taki bardzo makaroniasty, miękki, napęczniały. chłopakom bardzo podeszło - dla mnie ten makaron przykrył smakowo całą resztę. zabrakło mi jakiejś konkretnej nuty smakowej. ale zdecydowanie można to danie stuningować:)
Twoje tuningowanie mnie nie drażni :D
OdpowiedzUsuń