Odwiedziny w ZUSie. Dla dodania sobie animuszu wkładam buty na obcasie i rozpylam obłoczek Samsary. Wychodzę, w teczce dzierżę plik dokumentów a ulga miesza się ze strachem kiedy w myślach liczę i dodaję. W ramach odreagowania podjechaliśmy na tartę i kawę do Femme Fatale. Uwielbiam to miejsce, panią która nas poznaje, cieszy się, wypytuje o mamę i G., lubię ten brak anonimowości. I tartę czekoladową z orzechami laskowymi oczywiście uwielbiam!
W "Trójce" znów piosenka, którą lubię. W głowie, jak z podniszczonej taśmy, odtwarzam te tęsknoty, niespełnienia i żale. I kilka planów. I marzenie o ogromnej porcji beztroski i świętego spokoju.
Cieszę się, że sprawa z ZUSem zamknięta. Przynajmniej wiadomo na czym stoisz. Przytulam CIę eM. mocno :*
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńWiadomo. Ale muszę też ogarnąć finansowo. To trochę nóż na gardle.