Rano poprosiłam mamę o podcięcie
końcówek włosów. Żeby wyrównać ten dłuższy tył do ramion. Nie wiem CO
zrozumiała mama, jaką miała wizję. Kilkanaście sekund później okazało
się, że mam odsłoniętą całą szyję a włosy sięgają do brody. Nie jestem
maniaczką długich włosów, zapuszczania na siłę, płakania nad każdym
centymetrem. Ale wściekłam się, bo jakoś dawały się te włosy spiąć,
jakoś zebrać...
Pograliśmy w
Chińczyka, poszliśmy na plażę. A tam... chyba pierwszy raz widziałam
coś, co pan z grajdołka obok nazwał "dymieniem morza". I tak to
wyglądało: morze, plaża spowite były mgłą tak gęstą, że ledwie widać
było wyciągniętą dłoń. A kilkanaście metrów dalej, tuż za lasem,
świeciło piękne słońce i niebo było bezchmurne. Usiadłam na leżaku,
zamknęłam oczy i weszłam do świata Harry'ego Hole...
Nie umiem sobie tego dymienia wyobrazić :/ a wspomnienie a HH, to raczej przyprawia o dreszcze a nie o happy :D
OdpowiedzUsuńa to fajnie wygląda. taka bardzo gęsta mgła, tak gęsta że wygląda jak dym (bardziej jak smog) ale bardzo rześko pachnie. i jest przy tym ciepło. i jakoś tak słońce próbuje przez to się przebijać.
OdpowiedzUsuń