piątek, 12 sierpnia 2016

225.2016

12/08 - podczas relaksacji na porannej jodze mieliśmy wyobrazić sobie
           NAJPIĘKNIEJSZE miejsce na świecie. Aż łzy stanęły mi w oczch,
           bo pomyślałam o swoim domu.
           Dziś było moje ustawienie. Bardzo wzruszające. Po obiedzie sesja
           rebirthingowa w parach. Ku mojemu zaskoczeniu piękne,
           czułe doświadczenie.

2 komentarze:

  1. naprawdę podziwiam i trochę zazdroszczę Tobie otwartości na takie nowe doznania, doświadczenia. dla mnie jakiekolwiek działania w parze z obcym człowiekiem wydają się być nie do przejścia. ale też tłumaczę sobie, że to jednak działa magia, klimat, atmosfera miejsca i ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatniego dnia prowadzący J. powiedział, że poprzedniego dnia oglądali zdjęcia z poprzednich lat i że to takie budujące, gdy widzą jak uczestnicy zmieniają się, że aż się dziwili, że to te same osoby. Odebrałam to osobiście :)) Na pewno wpływ ma odcięcie od świata, klimat itd. Była jedna dziewczyna w tym roku przez 3 dni, która zewnętrznie jest komunikatywna, natomiast gdy rozmawiałam z nią, powiedziała, że ma fobie społeczne. Po czym następnego dnia tak ją rozłożyło przeziębienie, że przeleżała w łóżku resztę pobytu. To chyba jednak bardziej trzeba chcieć, niż się przełamywać.

    OdpowiedzUsuń