wtorek, 16 sierpnia 2016

226/366

W sobotę rano pojechaliśmy do Bydgoszczy. L. miał tam małą naprawę (na 20 minut) pracy więc uznaliśmy, że ja i G. pospacerujemy a później zjemy coś i pójdziemy nad Brdę. Postanowiłam zrobić dziecku niespodziankę i zainstalowałam Pokemon Go. Kiedy dojechaliśmy do Bydgoszczy zapytałam G., czy nie miałby ochoty urządzić polowania na bardzo złośliwe pokemony - ta mina uradowanego dziecka - bezcenna.
Spacerem zrobiliśmy osiem kilometrów. Zjedliśmy lekkie sałatki w Warzelni Piwa, z widokiem na Wyspę Młyńską, na Brdę. Było pięknie i słonecznie. A Bydgoszcz mnie zachwyciła. Gdzieś w pamięci miałam wspomnienia ze szkolnej wycieczki, jeszcze w podstawówce. Zapamiętałam miasto szare, bure, ponure i smutne. Po prostu brzydkie. Teraz oczy szeroko otwierałam ze zdumienia. Być może takie po prostu były miasta w PRLu. Teraz Bydgoszcz - ta część miasta przeznaczona dla turystów, skupiona wokół rzeki - wygląda tak:








Bajeczna była ta sobota. Cały dzień razem, bez pośpiechu, bez nerwów...

3 komentarze:

  1. Bardzo mnie ta Bydgoszcz zdziwiła. Też miałam wewnętrzne przekonanie, że to nieszczególne miasto, jeszcze naznaczone dla mnie niespecjalnie przychylnym dowcipem :) A tu takie zjawisko !

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda? kiedy L. przysyłał mi zdjęcia to miałam podejrzenia, że to jakiś mały fragmencik nadbrzeża. a tu kilometry takie piękne! i myślę, że tak zrewitalizowanych miast jest dużo. z dzieciństwa pamiętam bardzo brzydki Szczecin, Wrocław i nieszczególnie ładny Kraków. jedynie podobał mi się Gdańsk i Toruń. a teraz... aż chce się na nowo odkrywać.
    i tylko smutno, bo przy tych miastach Poznań dość mizernie się prezentuje:(

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem, na mnie Poznań robi wciaż piorunujące wrażenie :))

    OdpowiedzUsuń