W sobotę rano pojechaliśmy do Bydgoszczy. L. miał tam małą naprawę (na 20 minut) pracy więc uznaliśmy, że ja i G. pospacerujemy a później zjemy coś i pójdziemy nad Brdę. Postanowiłam zrobić dziecku niespodziankę i zainstalowałam Pokemon Go. Kiedy dojechaliśmy do Bydgoszczy zapytałam G., czy nie miałby ochoty urządzić polowania na bardzo złośliwe pokemony - ta mina uradowanego dziecka - bezcenna.
Spacerem zrobiliśmy osiem kilometrów. Zjedliśmy lekkie sałatki w Warzelni Piwa, z widokiem na Wyspę Młyńską, na Brdę. Było pięknie i słonecznie. A Bydgoszcz mnie zachwyciła. Gdzieś w pamięci miałam wspomnienia ze szkolnej wycieczki, jeszcze w podstawówce. Zapamiętałam miasto szare, bure, ponure i smutne. Po prostu brzydkie. Teraz oczy szeroko otwierałam ze zdumienia. Być może takie po prostu były miasta w PRLu. Teraz Bydgoszcz - ta część miasta przeznaczona dla turystów, skupiona wokół rzeki - wygląda tak:
Bajeczna była ta sobota. Cały dzień razem, bez pośpiechu, bez nerwów...
Bardzo mnie ta Bydgoszcz zdziwiła. Też miałam wewnętrzne przekonanie, że to nieszczególne miasto, jeszcze naznaczone dla mnie niespecjalnie przychylnym dowcipem :) A tu takie zjawisko !
OdpowiedzUsuńPrawda? kiedy L. przysyłał mi zdjęcia to miałam podejrzenia, że to jakiś mały fragmencik nadbrzeża. a tu kilometry takie piękne! i myślę, że tak zrewitalizowanych miast jest dużo. z dzieciństwa pamiętam bardzo brzydki Szczecin, Wrocław i nieszczególnie ładny Kraków. jedynie podobał mi się Gdańsk i Toruń. a teraz... aż chce się na nowo odkrywać.
OdpowiedzUsuńi tylko smutno, bo przy tych miastach Poznań dość mizernie się prezentuje:(
No nie wiem, na mnie Poznań robi wciaż piorunujące wrażenie :))
OdpowiedzUsuń