wtorek, 30 sierpnia 2016

235/366

Och! Wiało, jak wiało! I świeciło słońce:) Szaleliśmy skacząc na fale, biegając z Zaspą. Każdym fragmentem ciała czułam, jak bardzo tęskniłam za tym słońcem, szumem fal, za uderzeniami wody o uda, za zapadaniem stóp w mokrym piasku. 


A wieczorem graliśmy w sportowe kalambury, uśmialiśmy się bo wcale nie jest łatwo pokazać sporty rowerowe nie mając do dyspozycji roweru;) 
Oczywiście poszliśmy oglądać - a jakże - zachód słońca. 



2 komentarze:

  1. Wolisz wschody czy zachody słońca ? Dla mnie zachody są bardziej interesujące, bliższe. Nawet pomijając niedogodność wczesnego wstawania aby obejrzeć wchód, jakoś nigdy mnie specjalnie nie ruszał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tu pytanie czy ja kiedykolwiek widziałam wschód słońca!?:) chyba nie. nie wyobrażam sobie wstać i oglądać wschodu. owszem, pamiętam świty po nieprzespanej nocy, po nocy pełnej rozmów, zwierzeń, miłości, płaczu. ale wtedy widok wschodzącego słońca był drugorzędny.
      więc chyba wolę zachody. zachód to takie ukoronowanie dnia, ukołysanie. ta powolnie zapadająca ciemność, ktora naturalnie wygania z życia, z pośpiechu...

      Usuń