wtorek, 16 sierpnia 2016

226.2016

13/08 - w "moim" pięknym, wielkim łożu nie wyspałam się,
           gdyż przeciągnęła się do nocy rozmowa z T. Jednym
           z wątków była podróż. Czas pokaże, co i jak,
           ale to było miłe wyobrażać sobie siebie na krakowskim
           rynku.
           Ponieważ drastycznie zmienił się skład grupy, poczułam
           w tempie przyspieszonym proces rozpadu czegoś co
           zaistniało, rozsypało się i złożyło w coś zupełnie nowego.
           Ciekawe doświadczenie, zresztą dopiero z perspektywy
           czasu tak to widzę.
           Wieczór przy świecach i lampce wina, spędzony na
            rozmowie kobiet z różnych stron kraju. Dobry czas.

2 komentarze:

  1. czytałam kiedyś bardzo fajny artykuł o tym, jak przebiegają procesy w grupie. i jak bardzo grupa na nas oddziałuje, uruchamia pewne mechanizmy. i konkluzja była taka, że dla lepszego poznania siebie warto chociaż raz uczestniczyć w grupie o charakterze terapeutycznym;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Integracja buduje się jakiś czas i powstaje pewnego rodzaju głęboka więź, więc gdy do 12-osobowej grupy dołączyło niespodziewanie 7 osób, to było naprawde trudne, szczególnie, że niewiele spraw zewnętrznych w takim odseparowaniu przykuwa uwagę. Dlatego emocje musiały opaść, a ja skupiałam się na tym, co dobrego mi to da :)

    OdpowiedzUsuń