niedziela, 11 grudnia 2016

344.2016

09/12 - to był prawdziwy weekendowy piątek. Po czterech intensywnych
           dniach w pracy po prostu nie byłam w stanie zmobilizować się do
           czegoś konkretnego. I cieszę się, że mogłam sobie na to pozwolić.

           Po południu spotkałam się przedświątecznie z A. zaś wieczór tradycyjnie
           już spędziłam u B. i L.

2 komentarze:

  1. och, ja też miałam z tym piątkiem problem. matko, jak nic mi się nie chciało a jeszcze po połowie nocy bezsennej zwyczajnie źle i słabo się czułam.

    OdpowiedzUsuń
  2. I dobrze, że minął, w sumie popołudnie u mnie było bardzo w porządku :)

    OdpowiedzUsuń