wtorek, 20 grudnia 2016

354.2016

19/12 - nad ranem pomyślałam, że ja tego Bogu ducha winnego Ukraińca
           nienawidzę ! Czuję się zmaltretowana tym tematem, doszłam do wniosku,
           że jestem za głupia po prostu, nie znajduję w sobie siły, samozaparcia
           na rozwiązania sytuacji. Na szczęście, po niemal bezsennej nocy, inicjatywę
           w pracy przejęła K. Trwało to ponad 4 godziny, ale sprawę ostatecznie załatwiła
           pozytywnie. Spadł mi kamień z serca, naprawdę.
         
         
 

2 komentarze:

  1. no ale zobacz - K. zajęło to cztery godziny. to pół dni Twojej pracy. masz możliwość rzucić pozostałe zagadnienia i obowiązki i zająć się tylko tym? to było trudne, skomplikowane i wymagało dużo zachodu. i kropka!

    OdpowiedzUsuń
  2. D. mówił, że jak omawialiśmy jakąś sprawę w towarzystwie B., to ona ZAWSZE była moim adwokatem :) Za każdym razem szukała argumentów na moją korzyść...eee, i ja o lubię :)) Tym razem coś czuję, że jest bardzo podobnie :)

    OdpowiedzUsuń