wtorek, 27 grudnia 2016

361.2016

26/12 - to był trudniejszy dzień. W ramach gwiazdowego prezentu kupiłam
           w Audiotece książkę, obejrzałam film i myślałam, że w trakcie oszaleje.
           Film wybrałam ze względu na Toni Collette i wyobrażałam sobie, że to
           będzie coś lekkiego i takiego akurat świątecznego... nie było !
           4/5 dnia przesiedziałam w łóżku robiąc jedynie wycieczki do lodówki
           i z powrotem. Pośmiałam się z wróżby na Fb przewidującej, że rok 2017
           przyniesie mi wesele, syn nr1 dał się namówić na wspólny, niedługi spacer
           z psem.

2 komentarze:

  1. No nie lubię Toni Colette. Ma taka neurotyczna urodę i sposób zachowania na ekranie, ze zawsze widząc jej nazwisko spodziewam sie filmu o ciężkim klimacie.
    Och! Jak odnajdujesz Jacka Rozenka jako lektora?:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ? a ja ją lubię, ale w tym filmie była tak charakterologicznie i wizualnie, może mimicznie również zbliżona do R., która odeszła 10 lat temu, że miałam przebitki...
    No właśnie bardzo korzystnie go odnajduję ! Bardzo fajnie czyta, było kilka momentów, że roześmiałam się, bo zabawnie zaakcentował np dwa słowa. Jest taki nienachalny, nie nad interpretuje, a jednocześnie przyjemnie się go słucha. Jedyny mankament jest taki, że co jakiś czas przełyka ślinę :) ale to raczej zarzut do realizatorów, a nie do niego.

    OdpowiedzUsuń