poniedziałek, 19 grudnia 2016

353/366

Od rana przerobiłam dwa kilogramy śledzi, upiekłam "makowiec last minute" i ciasto "makowa panienka". Robota przy tym ostatnim dobitnie mi uświadomiła, dlaczego nie lubię i unikam jak mogę ciast złożonych z kilku warstw. Jeszcze go nie spróbowałam ale już z całego serca nienawidzę;) I właściwie już koło 15 byłam tak zmęczona, że na myśl iż mam jeszcze dekorować pierniki dostawałam dreszczy. Więc po prostu zrobiłam lukier i zrezygnowałam z rzeźbienia misternych ornamentów. Uznałam, że i tak zjemy, a te moje ornamenty z lat ubiegłych dość dobitnie ukazywały nikłe zdolności manualne:)

4 komentarze:

  1. To jakie śledzie robiłaś ? Przyznam, że przy moim całkowitym wyparciu zbliżających się świąt - jednak ! - strasznie Ci współczuję... Mam nadzieję, że znajdujesz w tym trochę radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śledzie takie opiekane i w zalewie octowej:)
      nie ma co współczuć. chyba, że głupoty. nawet dziecko mnie zapytało, dlaczego zawsze ja zgłaszam się do pieczenie ciast. no właśnie, dlaczego?:)

      Usuń
  2. Bo robisz najlepsze :) dlatego ! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie to bardziej świadomość, że to akurat robię dobrze. i nawet lubię. a na pewno bardziej niż np. dekorować salę czy pakować prezenty dla dzieci:)

      Usuń