wtorek, 20 grudnia 2016

354/366

Świąteczne spotkanie z pracownikami. Oczywiście - zapomniałam nastawić budzik, zaspałam i z godzinnym opóźnieniem dotarłam do pracy co trochę zaburzyło mój misterny harmonogram. Ale ze wszystkim jakoś zdążyłam. Nawet udało mi się w stoisku z kresowymi przysmakami kupić ulubione pielmieni i kartacze:)
W prezencie od pracowników dostaliśmy zestaw piw rzemieślniczych (dla L.), wino musujące ze złotymi drobinkami (zostawiam na przyjazd G., wygląda niesamowicie!), które wstrząśnięte daje złudzenie migoczącej lawy. I płytę, nową i jednocześnie ostatnią płytę Leonarda Cohena.

Dziecko poprawiło sprawdzian na ocenę A. Na pytanie pani, dlaczego nie napisał tak za pierwszym razem, objawił się jako mistrz dyplomacji godny ministra Waszczykowskiego i stwierdził "bo mi się nie chciało". Aha.

Wieczorem zachwyciłam się kolejnymi odcinkami "The Crown".
A później przeczytałam wiadomości...

3 komentarze:

  1. Jakie wiadomości ? Te z Berlina ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, juz po zabójstwie ambasadora w Turcji nie wierzyłam w to, co sie dzieje. Te zdjecia, przekaz na żywo z morderstwa - to wyglądało jak makabryczny happening. Ale kiedy przeczytałam o tej polskiej ciężarówce... tak blisko, tak strasznie...

      Usuń
  2. No tak, u mnie to jest 700 km i przy tym nagromadzeniu złych informacji przez ostanie miesiące, to dociera do mnie z dużym opóźnieniem, jakbym miała pancerz infoodporny.

    OdpowiedzUsuń