18/12 - przed 11-tą pojechałam do I. na przedświąteczne spotkanie.
Podała marynowane śledzie pod uduszoną czerwoną cebulą z żurawiną,
łyżką ketchupu i majerankiem. Dla mnie rewelacja ! dlatego "ku pamięci"
zapisuję składniki :) Trzy godziny w dobrej, przyjaznej atmosferze.
śledzie! majeranek! o matko...:)
OdpowiedzUsuńu mnie szczytem śledziowania są filety w zalewie octowej. bardzo chciałabym przekonać się do śledzi. ale jakoś... nie mam w sobie tyle odwagi, aby w ogóle spróbować:/
Po tak traumatycznych przeżyciach nie dziwię się i nawet nie próbuję CIę przekonywać :)
OdpowiedzUsuń