niedziela, 18 grudnia 2016

353.2016

18/12 - przed 11-tą pojechałam do I. na przedświąteczne spotkanie.
           Podała marynowane śledzie pod uduszoną czerwoną cebulą z żurawiną,
           łyżką ketchupu i majerankiem. Dla mnie rewelacja ! dlatego "ku pamięci"
           zapisuję składniki :) Trzy godziny w dobrej, przyjaznej atmosferze.
         

2 komentarze:

  1. śledzie! majeranek! o matko...:)
    u mnie szczytem śledziowania są filety w zalewie octowej. bardzo chciałabym przekonać się do śledzi. ale jakoś... nie mam w sobie tyle odwagi, aby w ogóle spróbować:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tak traumatycznych przeżyciach nie dziwię się i nawet nie próbuję CIę przekonywać :)

    OdpowiedzUsuń