poniedziałek, 5 września 2016

248/366

Uległam namowom i zrobiłam pizzę. Ale jednak dwa kawałki (z trzema rodzajami serów) to dla mnie za dużo. Więc z ogromną przyjemnością położyłam się, zapaliłam kominek z woskiem Yankee Candle, włączyłam Trójkę i zapadłam w popołudniową drzemkę. 
A w Trójce taka piękna wersja jednej z moich ukochanych stingowych piosenek. I przypomniałam sobie mój zachwyt na koncercie, kiedy na żywo usłyszałam ten głos, te nuty, ten utwór. Miałam w oczach łzy, łzy zachwytu, wzruszenia - to jedno z bardziej poruszających wspomnień. Absolutnie dobre, czyste i piękne.

 

2 komentarze:

  1. Zapach "świeże pranie" ? :)
    Jedna z moich ukochanych również...

    OdpowiedzUsuń
  2. tak:) chociaż mnie te "świeże", zapachy (czyli zapach prania, puchate ręczniki, miękki kocyk czy czysta bawełna) jakoś nie do końca przekonują. wolę jakieś konkretne, bo te to zazwyczaj po prostu podchodzą płynem do płukania. a ponieważ miałam akurat rano powleczoną świeżą pościel to w sypialni pachniało bardzo rześko i tak czysto:)

    OdpowiedzUsuń