doniesienia ze Stanów o ataku na WTC, szok i niedowierzanie, że
to się dzieje naprawdę. Z tym czasem kojarzę Maybe, początek jesieni,
głębokie poczucie samotności, braku miłości, tego, że mój świat się
rozpada. I naprawdę cieszę się, że to minęło.
A dziś... dziś mailik od TW, sushi z I., zakupy z D., wieczorna jazda
na rowerze do B. i L., naszyjnik z kotem z Sandomierza
i powrót do domu ze swojską kiełbasą.
Może dzień nijaki, ale w kontekście wspomnień... cudowny !
absolutnie nie uważam, że to nijaki dzień. absolutnie nie!:)
OdpowiedzUsuńTeż się trochę zdziwiłam, gdy pisałam, że tyle się działo. Może dlatego, że było też trochę smutnych sytuacji. Współlokator D. miał udar, co D. zauważył po ponad 12 godz. A inne... niech po prostu miną.
OdpowiedzUsuńjezu, jak to udar!? i w ogóle jaki współlokator!?
OdpowiedzUsuńnapiszesz na priv?
tak :)
OdpowiedzUsuń