czwartek, 22 września 2016

265/366

W tym dniu całą sobą mogłabym podpisać się pod słowami "jestem kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boję". Skoro była potrzeba to chwyciłam za wkrętarkę (która jest bardzo ciężka a moje ramię bardzo mi o tym przypomina) i uzbroiłam we wkręty cztery wielkie ramy. Poza tym poprawiłam umowę, zlecenie, rozliczyłam stertę rachunków za paliwo, zrobiłam projekt dyplomu dla szkoły i... i nareszcie dojrzałam do tego, aby wystawić firmie rachunek za moją pracę. Rachunek rachunkiem - ale szans na płatność jakoś nie widać. Doszłam do wniosku, że jestem bardzo solidnym i sumiennym pracownikiem. Przydałby mi się szef, który umie to docenić;)

4 komentarze:

  1. Brawo Ty ! :) Już przy wkrętarce opadły mi ręce ! Tego typu dzielność jest poza zakresem moich możliwości emocjonalnych :) Jak mam wziąć wkrętarkę/wiertarkę itp to zaczynam płakać...

    To może uśmiechnij się do lustra i sprawa, żebyś poczuła się doceniona przez szefa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja akurat lubię takie prace ręczne. tylko tego było dużo i szybko, i trochę zbyt biurowo byłam ubrana jak na taką robotę.

      Usuń
  2. Raz próbowałam wywiercić dziurę wiertarką i okazało się, że nie ogarniam. Poddałam się. Widocznie podział prac wg płci mam mocno ugruntowany. Ja-kobieta nie wiercę dziur, nie obsługuje wkrętarki, mam duży problem ze sprzątaniem w samochodzie, tyle na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz. wiertarką to ja chyba też niekoniecznie. ale wkrętarkę obsłużyć to jednak prosto. ale! jakieś było moje zdziwienie, że wkrętarką można też odkręcać bo można "kręcenie" nastawić w drugą stronę!:))))

    OdpowiedzUsuń