Postanowiłam mieć wolny piątek. Wstałam o świcie, wzięłam Zaspę i poszliśmy z G. do szkoły (byliśmy 20 minut przed czasem). Uwielbiam takie poranne, niespieszne dzianie się, życie. Wróciłam do domu i... i na tym skończył się miły poranek. Księgowy podniósł ciśnienie mi tak, że poważnie rozważam zakończenie współpracy. Bo w imię czego tak się męczę? W imię przejściowych problemów z przeniesieniem dokumentów do innego biura?
Popołudniu poszliśmy na urodziny do F. I bardzo, bardzo ucieszył mnie fakt, że najwyraźniej A i P znów są parą. Cudownie było siedzieć pod klonem, rozmawiać, śmiać się. Piękny, pełen gwaru i dziecięcego śmiechu wieczór.
Mnie też ucieszyła wiadomość, ze są parą :) Bardzo się cieszę !
OdpowiedzUsuńBo może i czas już się z panem księgowym rozstać. Jego andropauzę niech przeżywają jego najbliżsi :)
jaką andropauzę? to na bank po prostu taki charakter!
OdpowiedzUsuńa A. lekko zapuściła włosy. i o matko! ona jest tak śliczna i zgrabna, że oczu nie mogłam oderwać:)