poniedziałek, 12 września 2016

255/366

W tygodniu snuliśmy plany, jak cudownie spędzimy tę upalną niedzielę. W planach był może las, może wyjazd do Wro, może piknik nad rzeką. Plany sobie - życie sobie. Skończyło się na syropie z bluszczu, graniu na tablecie i odrabianiu lekcji. Podczytywałam "Półbrata" Christensena, chociaż to niełatwa - ze względu na gabaryty (900 stron sporo waży) - lektura. I nareszcie otworzyłam wino, które od sierpnia chłodziło się w lodówce:)

2 komentarze:

  1. A dziś jak G. ?
    Syrop z bluszczu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszedł do szkoły. bo czuł sie całkiem dobrze tylko kaszlał bardzo. to przez syrop z bluszczu - poleciła nam go taka młoda pediatra. jak tylko u G. pojawia sie ten charczący, suchy kaszel to zamiast zwyczajowo podawać steryd w nebulizatorze podaję syrop z bluszczu, który naturalnie rozrzedza wydzielinę, ułatwia odkrztuszanie i jakoś usprawnia cały proces oddychania. i następnego dnia mamy już piękny, mokry, konkretny kaszel znaczy opuszcza oskrzela. kiedy pani mi zaleciła ten syrop to byłam bardzo sceptyczna, na zasadzie, że jak to zwykły syrop bez recepty ma być bardziej skuteczny niż steryd? a jednak.

      Usuń