środa, 7 września 2016

250/366

Byliśmy wczoraj na kolejnym treningu piłkarskim. Teraz już takim serio, z oceną potencjału. No i cóż... dziecko zachwycone, ćwiczy z zaangażowaniem i daje sobie radę. Nawet bardzo. I bardzo rokuje znaczy ten potencjał jest. Nie zachwyca mnie to, gdyż jak wiadomo wizja wymarzonej szermierki coraz bardziej nierealna. Ale to było miłe tak siedzieć na trybunach, w popołudniowym słońcu, w tym wrześniowym cieple i słuchać, jak trener chwali dziecko:) 

[i podsumowałam koszty wrześniowe. opłaty w szkole, zakup stroju (musi być oryginalny!), zakup butów (na halę, na orlik i na murawę - tak, trzy pary!), płatność za treningi. gdzie moje 500+ się pytam? gdyż to pięćset zdecydowanie nie wystarczy:/]

1 komentarz:

  1. Hmy... przypominam sobie, że moja mama marzyła, żebym była baletnicą... taka ironia losu :D Choć im jestem starsza, tym chętniej tańczę, to noszę w sobie taki rys nie spełnienia jej marzenia w tym zakresie.
    Fajnie, że G. znalazł dyscyplinę, która mu odpowiada, są lokalne warunki, ma predyspozycje... no i zawsze - może niewystarczająco - ale jednak było plus 500 :)

    OdpowiedzUsuń