Poszłam na pierwsze w nowym roku szkolnym zebranie. Zaczynało się o 17:30 skończyło o 20:30. Wróciłam z kilkoma kilogramami (!!!) podręczników i zeszytów ćwiczeń. W domu przejrzałam i jestem załamana ogromem materiału do przyswojenia, ilością regulaminów które trzeba z dzieckiem omówić, faktem że w drugiej klasie ta szkoła taka bardzo restrykcyjna. Błagam, niech się skończy ten tydzień bo czuję, że w rezerwie już niewiele sił.
Z pozytywów to wieczorna kawa. Jak plaster na obolałą duszę.
I fakt, że G. samodzielnie odrobił zadanie domowe. Trochę z błędami (ale ja też nie wiedziałaby, że w ramach pamiątki z wakacji można przywieźć amonit), które - zadecydowałam - poprawimy rano.
Prawdziwa Matka Polka :) Ale jesteś dzielna i dasz radę :) Pierwszą klasę załatwiliście z bardzo dobrym wynikiem :*
OdpowiedzUsuńA co to jest amonit ?
ech, no taki obowiązek - nikt za mnie tego nie zrobi:(
OdpowiedzUsuńa żeby było śmiesznej za sportową "karierę" G. też jestem ja odpowiedzialna. nie zdziwię się, kiedy fakt że trzeba go odwieźć na trening będzie najistotniejszą motywacją, by posadzić mnie za kierownicą;)
i to by było COŚ!:))
amonit to taka skamielina, znaczy zwierz prehistoryczny w kształcie ślimaka. na pewno znasz tylko nie wiesz, że to tak się nazywa:)
O ! To bardzo dobra motywacja !!! :) Fajnie jakbyś się przekonała na własnej skórze do tego jaką wolność i swobodę daje taka opcja. I to jest inaczej, niż sobie wyobrażasz, że wiesz.
OdpowiedzUsuńSprawdzałam :) jakoś podobnie nazywa się jakaś amunicja :) chciałam się upewnić. A skąd G. ma amonit ?
G nie ma amonitu, to był przykład pamiątki, którą można przywieźć z wakacji - przykład w podręczniku.
Usuń