czwartek, 8 września 2016

251/366

Poszłam na pierwsze w nowym roku szkolnym zebranie. Zaczynało się o 17:30 skończyło o 20:30. Wróciłam z kilkoma kilogramami (!!!) podręczników i zeszytów ćwiczeń. W domu przejrzałam i jestem załamana ogromem materiału do przyswojenia, ilością regulaminów które trzeba z dzieckiem omówić, faktem że w drugiej klasie ta szkoła taka bardzo restrykcyjna. Błagam, niech się skończy ten tydzień bo czuję, że w rezerwie już niewiele sił.

Z pozytywów to wieczorna kawa. Jak plaster na obolałą duszę.
I fakt, że G. samodzielnie odrobił zadanie domowe. Trochę z błędami (ale ja też nie wiedziałaby, że w ramach pamiątki z wakacji można przywieźć amonit), które - zadecydowałam - poprawimy rano.

4 komentarze:

  1. Prawdziwa Matka Polka :) Ale jesteś dzielna i dasz radę :) Pierwszą klasę załatwiliście z bardzo dobrym wynikiem :*

    A co to jest amonit ?

    OdpowiedzUsuń
  2. ech, no taki obowiązek - nikt za mnie tego nie zrobi:(
    a żeby było śmiesznej za sportową "karierę" G. też jestem ja odpowiedzialna. nie zdziwię się, kiedy fakt że trzeba go odwieźć na trening będzie najistotniejszą motywacją, by posadzić mnie za kierownicą;)
    i to by było COŚ!:))

    amonit to taka skamielina, znaczy zwierz prehistoryczny w kształcie ślimaka. na pewno znasz tylko nie wiesz, że to tak się nazywa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O ! To bardzo dobra motywacja !!! :) Fajnie jakbyś się przekonała na własnej skórze do tego jaką wolność i swobodę daje taka opcja. I to jest inaczej, niż sobie wyobrażasz, że wiesz.

    Sprawdzałam :) jakoś podobnie nazywa się jakaś amunicja :) chciałam się upewnić. A skąd G. ma amonit ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G nie ma amonitu, to był przykład pamiątki, którą można przywieźć z wakacji - przykład w podręczniku.

      Usuń