czwartek, 1 września 2016

244/366

W pracy zrobiłam nic. A to nic było tak męczące, że kiedy przyszłam do domu zaraz po przygotowaniu obiadu położyłam się z audiobookiem i natychmiast zasnęłam. Wieczorem pojechałam do Rossmanna kupić farbę do włosów. I nowy lakier do paznokci. Trafiłam tak, że idealnie pasował do ulubionej bluzki. Jest czerwony ale ta czerwień jest przełamana kolorem pomarańczowym. W domu pomalowałam paznokcie i położyłam się spać.
Rano... rano czyli w świetle dziennym kolor mojego lakieru ukazał swoje nowe oblicze. Okazał się być w tonacji ciepłego różu przełamanego kolorem łososiowym. Cóż... do bluzki zdecydowanie nie pasuje. Tak chciałam być elegancką kobietą, subtelną i pod kolor a znów wyszło w rytmie disko!

4 komentarze:

  1. Bo NIC bywa czasem męczące bardziej, niż nadzwyczaj zarobiony dzień :) Jaka farba, jaki lakier ?

    OdpowiedzUsuń
  2. bo to było NIC polegające na dyskusji, jak usprawnic prace w firmie, jak uzdrowic to, co choruje. a to oznacza przyznanie sie do wielu bledow. i jest nie tylko nielatwe ale i męczace.

    lakier jakiś Eveline z tym szerokim pędzelkiem, w dodatku na wyprzedaży więc kosztował jakieś 4 pln. ale przyznam, ze ich lakiery (na stopach) to wytrzymuja tydzien lazenia po piachu, po morzu bez odprysków, bez scierania. szybko schna, ladnie kryja. sa idealne. natomiast ten konkretny kolor w sztucznym swietle i w swietle dziennym to ma tak niesamowity rozjazd kolorystyczny, ze szok!
    a farba ta: http://www.syoss.pl/syoss/pl/pl/home/koloryzacja-wlosow/gloss_sensation/miodowy_nugat.html
    ale to nie był szczegolnie udany zakup. jak to zwykle bywa kolor u mnie w ogole nie przypomina tego ze wzornika. w ogóle. za to faktycznie włosy są lśniące, miękkie, łatwo się aplikuje i nie śmierdzi. ale po farbie to ja jednak najbardziej oczekuje pieknego koloru. a wyszedl.... no nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeeee... to nie było NIC tylko jednak męcząca i trudna sytuacja. Mnie na myśl o takich rozmowach wszystko opada, jakakolwiek zmiana wydaje mi się koszmarem, nawet jeśli z czasem przynosi efekty.

    A ja lakierów z Eveline nie kupowałam, to muszę sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak. po tej rozmowie wróciłam do domu tak wypompowana, jakbym fizycznie tonę węgla przerzuciła.

      lakiery Eveline są super! tanie, dość małe pojemności, no i ogromny wybór kolorów. ale warto - jeśli jest możliwość - jakoś przy oknie sprawdzić kolor w buteleczce. bo ta moja nieszczęsna to w świetle dziennym wygląda zupełnie inaczej:)

      Usuń