niedziela, 18 września 2016

261.2016

17/09 - po południu przeszłam się z D. pod kasztanowce zbierać kasztany.
         Gro jeszcze wisi na drzewach w pękniętych,  kolczastych
         osłonach, pod drzewem leżał zaledwie jeden.  D. strącił kilka, więc
         wróciłam do domu z całą garścią kasztanów.
       
         Wieczorem zadzwoniła do mnie W. Czekała na samolot na lotnisku
         w Krakowie. Dawno nie rozmawiałyśmy, więc bardzo ucieszyłam się,
         szczególnie ze zmian w jej życiu :)
         

2 komentarze:

  1. już kasztany? u nas to jeszcze na drzewach, ledwie jeden znalazłam. ale nawet nie pękają. nawet orzechy jeszcze nie spadają.

    jaka W? znam?

    OdpowiedzUsuń
  2. Spadają jak głupie. Wczoraj D. znowu garść nazbierał.

    W. z Muchowa, chyba widziałaś na starych zdjęciach, ostatnio widziałam się z nią 3 lata temu.

    OdpowiedzUsuń