17/09 - po południu przeszłam się z D. pod kasztanowce zbierać kasztany.
Gro jeszcze wisi na drzewach w pękniętych, kolczastych
osłonach, pod drzewem leżał zaledwie jeden. D. strącił kilka, więc
wróciłam do domu z całą garścią kasztanów.
Wieczorem zadzwoniła do mnie W. Czekała na samolot na lotnisku
w Krakowie. Dawno nie rozmawiałyśmy, więc bardzo ucieszyłam się,
szczególnie ze zmian w jej życiu :)
już kasztany? u nas to jeszcze na drzewach, ledwie jeden znalazłam. ale nawet nie pękają. nawet orzechy jeszcze nie spadają.
OdpowiedzUsuńjaka W? znam?
Spadają jak głupie. Wczoraj D. znowu garść nazbierał.
OdpowiedzUsuńW. z Muchowa, chyba widziałaś na starych zdjęciach, ostatnio widziałam się z nią 3 lata temu.