czwartek, 29 września 2016

272/366

Pognałam po G. do szkoły. Wyszedł smutny, zmęczony i z ciężkim tornistrem. W ramach pocieszenia wstąpiliśmy na posiłek regeneracyjny w postaci pączka, a pączki z małej cukierenki u naszej pani doskonale koją smutki na duszach małych i większych. 
W domu cisza, spokój i pies bezceremonialnie wtulający się w człowieka. Wieczorem dużo śmiechu kiedy na słowa dziecka, że "jest zbyt zmęczony żeby się rozebrać" oznajmiłam "więc pójdziesz pod prysznic w ubraniu". I słowa dotrzymałam:)

4 komentarze:

  1. OMG ! na prysznic ! i co G. na to ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak można się domyślać - był oczywiście zachwycony. jednak dzieci mają coś z prosiąt: można się utaplać, zanurzyć w błocie, uświnić - są przeszczęśliwe. a to były ubrania treningowe, które i tak musiałam wyprać:)

      Usuń
  2. To jest jednak to oblicze G., którego nie znam. Wyobraziłam sobie, że się rozpłakał !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, dawno go nie widziałaś, dawno nie miałaś z nim do czynienia. to taki mały, złośliwy chochlik:) co jakoś przedziwnie łączy z małą wiarą w siebie. ale takie żarty to on bardzo lubi:)

      Usuń