piątek, 30 września 2016

273/366

Wracałam do domu przez Szachty.  W słońcu, w cieple, owinięta w poncho, słuchałam "Wybawiciela" Nesbo. A później z dwoma małymi piłkarzykami pognałam na trening. Chłopaki dostali klubowe stroje - G. ma koszulkę z numerem 28. Najwyraźniej miłość do barw klubowych jest tak ogromna, że zażyczył sobie spać w koszulce. Nie, jednak nie zgodziłam się - koszulka wylądowała pod poduszką. 
Byłam tak zmęczona, że po zjedzeniu obiadu, po wieczornym spacerze z Zaspą - położyliśmy się spać. Była 19:56 a my już w łóżku. Nagle poczułam ogromny komfort, że mogę tak zasypiać przy moim dziecku. A pobliskim Społem panie w pracy do 21...

3 komentarze:

  1. Siedzisz na treningach i oglądasz ?

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak. to godzina więc nie bardzo mam gdzie pójść. niby w pobliżu Stary Browar ale... 15 minut w te, 15 minut w drugą więc na pół godziny to bez sensu. no i wiesz "a widziałaś jak strzeliłem bramkę?", "a widziałaś jak but zgubiłem?". poza tym zazwyczaj jestem z I. (mama W.) więc po prostu gadamy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakiś mam dziś mocno odlotowy nastrój ;) cieszę się, że jesteś mamą :*

    OdpowiedzUsuń